Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, sectio G (Ius), Vol 66, No 1 (2019)

Demokracja a liberalizm – uwagi z perspektywy XXI w.

Maria Zmierczak

Streszczenie w języku polskim


Punktem wyjścia w niniejszym opracowaniu jest stwierdzenie faktu, że termin „liberalizm” nabiera pejoratywnego charakteru; w wypowiedziach polityków i publicystów pojawiają się określenia typu „zgniły” „upadły” czy „skompromitowany” liberalizm. Przyczyną tego zjawiska jest utożsamienie terminu „liberalizm” z nieograniczoną gospodarką wolnorynkową albo z absolutną, niemal anarchistyczną wolnością jednostki. To zjawisko nasiliło się szczególnie za sprawą szkoły chicagowskiej i libertarianizmu, czego najbardziej wymownym przykładem jest książka Demokracja – bóg, który zawiódł. Druga przyczyna to niewątpliwie stosunek klasycznych liberałów do demokracji. Liberałowie walczyli wprawdzie o powszechne prawa wyborcze (także dla kobiet), ale ich naczelnym zadaniem i ideałem było postawienie granic temu, co Jan Jakub Rousseau określił jako „nieograniczoną, suwerenną i niepozbywalną władzą ludu (narodu)”. Stąd określenie „demokracja liberalna” zawierało konkretną treść, taką jak prawa jednostki, rządy prawa, podział władzy. Jesteśmy aktualnie świadkami wzrostu popularności ideału Rousseau, mówi się przecież o „suwerennej demokracji”, woli narodu. To każe jednak pamiętać, że właśnie rządy autorytarne i totalitarne posługiwały się taką retoryką, mówiąc o demokracji jako o wyrazie woli narodu i nie przewidując żadnych dla tej woli ograniczeń. Czy to oznacza kres idei liberalnych? Historia poucza nas, że liberalizm stawał się ważną ideologią zawsze w momentach kryzysowych, jak np. w II Cesarstwie Francuskim, jak również po upadku III Rzeszy, dyktatury Francisco Franco i komunizmu. Można sądzić, że nie tyle liberalizm jako teoria ekonomiczna, ile liberalizm jako ograniczenie władzy absolutnej – nawet jeśli władza ta pochodzi z demokratycznych wyborów – będzie nadal spełniać tę funkcję.